Polscy przedsiębiorcy od kilku tygodni żyją sprawą podatku cukrowego. Nowa opłata ma wejść w życie już 1 kwietnia, a wielkie kontrowersje budzi odkąd pojawiła się w eterze. Czy rządowy projekt naprawdę może w znaczący sposób odbić się na producentach i przede wszystkim konsumentach?
Autorzy projektu przekonują, że podatek cukrowy ma tylko jeden, słuszny cel. Chodzi o walkę z otyłością, która – według badań przeprowadzonych na rzecz kampanii edukacyjnej „Otyłość kontra zdrowie” – dotyka przede wszystkim dzieci i nastolatków. Szczegółowe dane są bezwzględne. Z problemem otyłości zmaga się aż 13% chłopców i 5% dziewcząt, a oba wskaźniki regularnie rosną. Jest to zresztą ogólnoświatowy trend – zgodnie z globalnymi statystykami liczba ludzi otyłych przekroczyła już 600 milionów.
Zgodnie z założeniami autorów, podatek cukrowy ma sprzyjać zdrowym wyborom konsumenckim, które w efekcie przełożą się na stopniową eliminację problemu otyłości. Ministerstwo Zdrowia, gdzie powstaje projekt, przekonuje, że wykorzystanie polityki fiskalnej to najlepsze narzędzie do promocji zdrowych nawyków żywieniowych. Obłożenie konkretnej grupy produktów nowym podatkiem trudno jednak uznać za formę promocji. To raczej próba odstraszenia konsumentów od produktów poprzez niechybne podniesienie ich ceny.
Podatek cukrowy uderzy przede wszystkim w takie produkty, jak: „małpki” (alkohole w butelce do 300 ml), napoje energetyczne (z zawartością tauryny, kofeiny i guarany), napoje dosładzane (z dodatkiem monosacharydów, disacharydów i oligosacharydów) oraz suplementy diety. Ostatni przypadek jest jednak nieco bardziej złożony. Podatkiem zostaną bowiem objęte nie preparaty, ale ich reklama w mediach.
Pierwotny projekt ustawy zakładał, że wysokość nowej opłaty będzie uzależniona od tego, ile substancji słodzących znajduje się w litrze konkretnego napoju. W przypadku jednej substancji za każdy litr planowano naliczać 70 groszy podatku, w przypadku dwóch i więcej – 80 groszy. Dodatkowym obciążeniem byłoby 20 groszy podatku na każdy litr napoju z zawartością jednej substancji o właściwościach aktywnych.
Dziś wiemy już, że ustawa w tej wersji na pewno nie trafi pod sejmowe głosowanie. Na mocy konsultacji, które odbyły się na początku stycznia, ustalono, że każdy litr dosładzanego napoju będzie kosztował producentów 50 groszy więcej, o 10 groszy wzrośnie opłata za dodatek kofeiny, tauryny lub guarany, a kolejne 5 groszy zostanie naliczone za każdy nadprogramowy gram cukru w napoju (standard to 5 gramów na 100 ml produktu). Zmiany mają być ukłonem autorów w stronę producentów, którzy najmocniej poczują wprowadzenie podatku.
Niemniej, producenci dosładzanych napojów nadal mocno sprzeciwiają się nowej opłacie. W swoich postulatach zwracają uwagę, że w gruncie rzeczy uderzy ona nie tylko w ich grupę zawodową, ale w dużo większą liczbę osób. – Za nowy podatek zapłacimy wszyscy. Uderzy on w przedstawicieli całego łańcucha dostaw. Nie tylko w producentów, ale również rolników oraz przede wszystkim w mniej zamożne grupy konsumentów. Polski konsument zapłaci trzykrotnie wyższy podatek niż na przykład konsument francuski – ocenia na łamach portalu www.wirtualnemedia.pl Andrzej Gantner, wiceprezes Polskiej Federacji Producentów Żywności.
Według innej opinii PFPŻ, podatek cukrowy uderzy przede wszystkim w małe i średnie firmy, które cenowo nie będą mogły konkurować z produktami z Niemiec, Czech czy Słowacji, gdzie podobne opłaty nie obowiązują. Organizacja przekonuje, że w pogoni za niższą ceną, polski konsument przerzuci się na zagraniczne napoje, a to negatywnie wpłynie na rodzimy handel detaliczny. W identycznym tonie wypowiada się Ewa Jankowska z Polskiego Związku Producentów Leków Bez Recepty. – Działanie takie zdecydowanie stworzy znaczną barierę dla małych i średnich przedsiębiorstw w obszarze reklamy telewizyjnej i radiowej. Jedynym mierzalnym skutkiem, jaki będzie można zanotować to podniesienie cen suplementów diety, co uderzy bezpośrednio w konsumentów oraz wpływ do budżetu Państwa na szacowanym przez Ustawodawcę poziomie 50 -100 mln.
Ministerstwo Zdrowia obstaje jednak przy swoim, dlatego podatek cukrowy to tylko kwestia czasu. Wątpliwości budzi wyłącznie jego forma, ale producenci i konsumenci już teraz powinni szykować się na rychłą podwyżkę cen.